Najnowsze wpisy, strona 12


Koleda
Autor: canis
22 stycznia 2006, 22:52

Koleda była po 18. Ksiądz zakręcony. W karcie porzadki zrobił, pogadał, heh. Ministranci na pierwszy rzut oka ładni. Trochę padał drobny śnieg, temperatura znośna. Potem kawe zrobiłem, zjadłem spagethi. Bracki pojechał z bratowa do teściowej. Ja zostałem w domku. Psom dałem jeść. Na gg dzis miałem sympatycznego rozmówcę, serio. Ale mam fajny humor. Babka mnie juz nie wkurza. Zreszta jak to pisałem, zlewam ją. Miałem jedna babcie, ktora kochałem, niestety juz nie żyje. Ta to jest...szkoda gadać. Doprowadziła do rozpadu małżeństwa moich rodziców w końcu. Nie pamietam kto to pisał, chyba Faust, o tym abym jej powiedział, że facetów lubię to padnie. Pewnie by zaraz sasiadom o tym powiedziała i bratu. A bracki lubi sensacje....zaraz, zaraz, on kocha sensacje, pół Gdyni by wiedziała o mnie w ciagu 1 dnia. Choć w rodzinie dwie osoby cos wiedza. ale mi się bracki udał, heh. Czasami jest użuteczny. Serio, to mój brat, kocham go braterska miłościa, ale i tak czasami mnie wnerwia. Kurde lewa ręka mnie boli. Niestety jestem leworeczny i zawsze pisanie na klawiaturce jedna ręka pisze. Bratowa, cudna istotka, bardzo ja lubię. Na gg mnie matka dorwała i klikanie jej sie właczyło, heh. W Londynie jest +14 stopni w dzień, a w nocy 0 stopni. Fajnie.

Kurde, od miesiaca zakraplam oczy sobie bo mnie bola i nie udaje mnie się heh. Mol książkowy, tak mnie ojciec określał. Uciekałem do ksiązek. Ale muszę przeczytać, bo termin oddania sie skończył tydzień temu, a jednak i tak wiem ze znowu biblioteka na mnie zarobi. Musze jeszcze kawe wypic i przynajmnie jakaś kanapke wtranżolić.

Na HBO "Superman 2" leci. Ale przyznam że nie wiem o co biega, bo spogladam co jakiś czas. W środę powtórkę zobaczę. Psy na kanapie mi śpią...tym to dobrze. Jutro pójde z nimi na spacer. Przyznam, że czasami robię cos czemu potem sie dziwię. Czasami bezpośrednio o cos spytam czy cos zrobię bez namysłu. Jakoś nie boje sie tego. Ponoszę ryzyko. Myślę, że życie mnie trochę doświadczyło. Odkad o mało co nie wylondowałem na tamtym świecie (przez głupote moją)m to jestem troche chyba odważniejszy, no i po smierci ojca jakos wiecej odwagi mam. Nie jestem luzakiem, raczej powaznym mlodzieńcem, lecz trochę zagubiony.

Nic pozdrawiam. Do kina pójdę, napewno. Anke tez wyciagnę. więc Wszystkim dziekuje za komentarze i przepraszam jeśli ktos nie nadąża za czytaniem notek. Fakt, czasami w ciagu dna kilka ich się zrobi. Życze miłej, spokojnej nocy, kolorowych snów i wypoczynku. Buźka wielka. No i zycze aby ciepło sie zrobiło. Idę ponudzić sie.    

Spokój
Autor: canis
22 stycznia 2006, 16:39

Przyjechali młodzi, czyli brat z bratową. Oczywiście przekazałem im co o nich babka gadała. Się nieźle wkurwili. Czekamy na księdza i ministranta. Sprzatamy, no ja swoje zrobiłem, nawet łoże ich małżeńskie złożyłem i w kuchni posprzątałem, a takze schochy zmyłem. Z tym odśnieżaniem to brat ochrzanił babkę, bo się odśnieżone od rana przez niego i nic nie trzeba odśnieżać. Jak bratkowa usłyszała co babka na nia gadała to zaczęła na cały dom tak głośno mówić. Bo babka powiedziała: "ta dziewucha se na basen pojechała bo se dupsko musi wymoczyć". Mnie też by to wkurzyło. Ale my wolimy sie codziennie myć, a nie jak babka raz na miesiac sie kąpać. Okno otworzyłem, bo tak napaliła że nagolasa mozna siedziec i jeszcze takie ciepło jest że hej. Oczywiście kazała mi zamknąć, ale ja mam w nosie co ona mówi. Chyba poczytam dziś cosik, poogladam tv i nauczę się na jutro. Wawrzek mnie już o 8 będzie komórką budzić jak zakomunikował. Przyznam się jestem leniem, a raczej walczę z lenistwem. Każy ma trochę lenistwa w sobie. Ale z Wawrzkiem może mi się uda zmobilizować. No nic, idę poczytać, pobujać w obłokach.   

Wkurw
Autor: canis
22 stycznia 2006, 14:56

Głópia, porąbana starucha. Wiem, wredny jestem, ale jej nie znoszę, nawet nie akceptuję. I tak gdybym ją lubił i był miły to by dalej mnie traktowała jak spoza rodziny. Prawda jest taka, że moja matronę namawiała, ba stanowczo kazała usunąć ciążę - mama się postawiła. Potem jako, że mój brat jest starszy, to prezenty on dostawał a ja czasami czekoladę. Twierdzi nawet, że jej syn a mój ojciec to nie mój ojciec. Stara prukwa. Wkurzyła mnie, bo dziś kolęda. Teraz cos bełkocze, że chodnik trzeba przed furtką odśnieżyć. Bracki rano odśnieżył, śniegu nic nie spadło, kurde ludzienormalnie chodzą tam, zaspy nie ma a ta ze mu się sutanna zamoczy. Mój bracki z Aqua Parku nie wrócił to juz gada że się domem nie zajmuje. Ona sama musi robić. Bo ona napalić musiała itp. A o tym ze od rana będzie palić trajkotała od wczoraj jak węgiel przywieźli, bo my pewnie przed 14 byśmy nie napalili. Wiadomo, jak zimno to załoze skarpetki welniane i polar, a ta siedzi w koszulce z krótkim rekawkiem. Głupia jedza. U niej jest tak, mówi, ze trzeba napalić, i nieważne że idziesz prysznic wziąść, zjeść obiad, musisz toi w tej chwili zrobić, bo 2 minut ona nie poczeka. I będzie trajkotała co 2 min że mówiła że trzeba napalić. Spokoju nie daje. Czasami mam jej tak dość, że żyłka mi pulsuje tylko. Znowu gledziła że mam odśnieżyć. To, że pamięta moje imię to cud, chyba, bo kiedy sie urodziłem (nawet miesiaca niepamięta), jakie imiona noszę (drugie, trzecie), czy znak zodiaku to nie wiem. Nawet nie wie ile lat mam. Zdecydowanie, mam jej dość, a ksiądżź może czasami po śniegu pochodzić.

Niedziela
Autor: canis
22 stycznia 2006, 13:55

Fajnie, ze Ewka się odezwała, miło było poklikać. Jak zauważyłaś na gg szybciej się otwieram i wiecej mozna wyciagnąć a propo wątku notki z piatku. Jesteś miłą osóbką, ale postaraj się rzucić palenie. Ale fajnie się gadało. Ja poszedłem spać po 4 nad ranem. (Przyznam się - był "reczny" heh). O 9:00 mnie coś obudziło. To mój brat się kłócił z bratową. Umówili się na basen do AquaParku i wstali o 8:00. Bracki miał za złe że bratowa o 8 wstała skoro o 9 mieli być juz u znajomych. Sam twierdził, że o 6 powinna wstać. On się zebrał odsniżył, szybko kanapke wsunął, no i Ford nie chciał zapalić. Później się udało. Ale taki nastrój krzyków był, że wyszli z 12 po 9. No oczywiście bracki by nie był sobą gdyby by do mnie z jakimiś pretensjami nie wyjść. Ale zignorowałem go totalnie. Heh, nawet nie wiem o co miał pretensje. Bo ja po ich wyjściu tylko z WC skorzystałem i dalej w kimono. Pieski tez do mnie spać poszły. I tak do 13 spaliśmy. Dobrze, że mam duże łóżko. Bo każy wie jak wyglądaja husky i owczarki. A ja takie 2 muszę zmieścić i siebie. No wkurza mnie jedno. Zawsze się walna tak gdzie więcej kołdry jest. Potem ja odkryty do połowy bywam. Babka, głupia starucha (coraz bardziej jej nieznoszę) od 9 pali w piecu. Jedyną rzeczą jaka robi dobrze to to, ze raz w miesiacy za 300-400 zł kupi zarcia. Jednak 1 tys. zł jej zostaje. 200 zł na leki wydaje, 70 na swój telefon. A resztę chowa pewnie. Bo do rachunków się nie dokłada. Najlepiej było aby mój bracki tylko w ogrodzie robił itp. Brat pracy nie ma więc narazie cos robi. To ze bratowa pracuje narazie (bo niedługo kończy pracę) to jej nie odpowiada, bo wiecie kobieta powinna w domu siedzieć i usługiwać mężowi i sprzątać według niej. Jak bracki pracuje też jest nie dobrze, bo nie ma kto z nia pojechać do lekarza (cóż bracki ma tylko prawko), bo zakupy z nia robi, bo na ogrodzie coś zrobi czasami. Ja to już w ogóle jestem leń. Bo siedzę tylko w książkach. Ostatnio stwierdziła, że tyle ksiżek co mam to by na opał sie przydało. Na ogrodzie raczej sporadycznie cos robię. Robił bym więcej, ale brackiego poleceń w trybie rozkazujacym nie znoszę. Doibra, ja tu piszę a nawet śniadania nie zjadłem, tylko co się umyłem. Pozdrawiam i wieczorkiem cos dopiszę.  

Nuda
Autor: canis
22 stycznia 2006, 01:17

Nudzę się, wiec postanowiłem popisać. Na gg nikogo nie ma. Powiem tak...czasami nie wiem czego chcę. Ale napiszę tu o wadach moich. Po pierwsze lenistwo - za to powinienem niezle manto dostać; po drugie - zbyt szybka ufność; po trzecie - lekceważenie pewnych rzeczy/ludzi (akurat tu rodzina). Bywa nieznośny. Do swoich zalet zaliczam tolerancyjność, prawdomówność, szczerość. Czasami ide na reke innym. Raczej jestem ugodowym człowiekiem, spokojnym. Czasami nieśmiały i małomowny. Lubię czasami iść na kompromis ale czasami cięzko. Nie odżucam nigdy znajomości. Bywam zamknięty w sobie (teraz mam bloga), zamarzony, zamyślony. Ciagle szukam wyjść z różnych sytuacji. Nie poddaje sie łatwo.

To tyle jeśli chodzi o mnie. Co tu jeszcze.....mam kolegę, no na przyjacielskich warunkach. Powiedział, że będzie mnie mobilizował, rano budził i pilnował abym studia zdał. Jestem mu bardzo wdzięczny za to. Widać jemu na mnie jakos zalezy, ale to miłe. Ja sie jeszcze w nikim nie zakochałem, prawda sa osoby które bardzo cenie i szanuje, z ktorymi lubie być. Ale serio, brakuje mi osoby przy której boku byłbym szczęśliwy, dokucza mi samotność. Fakt nie zawsze jestem na "ręcznym" bo czasami uda się z kims spotkać. Heh, znowu o Mariuszu pomyślałem. Ale przyznam, że ostatnio było bardzo miło i wiem, że chce sie jeszcze z nim kiedys spotkać. Teraz co prawda ma kłopoty ale jak sie upora i nowe lokum znajdzie to napewno sie spotkamy. Przyznam się, że widujac zakochane pary na mieście czasami mi smutno sie robi. Wiem, ze bracki mnie o sklonności homo podejrzewa bo by inaczej nie próbował sie mi w buciorach w życie mieszać. No te pytania gdzie wychodzę? Po co? czemu? itd. Wracam z tematem znowu. Dobra idę kawe zrobic i posiedziec do 3. Nie chce mi sie spac. Pozdro.

Bełkot
Autor: canis
21 stycznia 2006, 23:14

Jestem. Musiałem bratową sie "zaopiekować". Spoko, jestem miły, nie robie jej aluzji, nie proponuję seksu. Znam ja 5 lat, może 6, żona brata jest dopiero od 6 sierpnia 2005r. Co do brata...bo chcę zamknać najakiś czasa zagadnienie mojej orientacji. Czemu mnie podejrzewa o homoseksualizm??? Raz widział jak podaje stronki jakies koledze; drugi raz widział w ulubionych słowa które zaczynały sie na "g"; trzy - zmieniłem się strasznie; cztery - widział kartke urodzinową od kolegi mojego. Fakty ani filmów, ani gazet nie widział bo poukrywałem. Jakieś dwa-trzy tygodnie się spotkałem z Mariuszem i w sposób jaki mnie potraktował...był taki miły, delikatny, uroczy....przyznam się, że mi było miło chyba pierwszy raz i teraz mysle czasami o tym. Głupi jestem.

 Niedawno bracki przyszedł po mnie i bratkową. Musielismy pomóc mu samochód popchać....bo ten samochód akurat nie jeździ. Z ogrodu do garażu, no trochę to trwało. Nie jest tak zimno. Dopiero dom się nagrzał od 18:30. Na wtorek z jednym kolega do kina sie umówiłem. Jeszcze muszę z Ania tez ustalić termin. Anię bardzo lubię, szanuję, cenię. To przyjaciel na całe zycie. Mateusz. Jest to obecnie maturzysta tegoroczny. Mieszka gdzieś w centrum Polski. Bardzo mu ufam, cenię, szanuję i mienię go przyjacielem. On o tym wie...juz dawno postanowiłem, że jeżeli kiedyś się ożnię to on musi być moim swiadkiem. Na saunę sie skuszę...cóz jak stanie to trudno. Nie będę się zamartwiał na zapas.

Zastanawiam się czy ten brak komentarzy Marcina sa spowodowane przygotowaniami do egzaminów, czy się do mnie zniechęcił. W każdym razie wiem że obecnie go nie ma. Ale zapewniam Cie Marcinie, że zadnych podchodów nie robię, tylko jednak na koledze mi zależy. Może dlatego ze te daty i imiona się zgadzaja i kierunek. Magda...polubiłem ją, też czekam na komentarz od niej i na wyniki egzama jej.

Heh, teraz mi kolega napisał, ze zawsze ma ochotę na mnie, szczególnie jak mu piszę jak śpie. Tzn. albo nago albo w samej koszulce. Rano sie budzę z psami na łóżku, szkoda że sam. Czasami mogła by być obok dziewczyna albo chłopak. Brakuje mi tego. Piję teraz 2 kawę, pewnie i 3 będzie bo dzis do 3 zamierzam siedzieć. Za dużo o seksie piszę. Wyjde na jakiegos seksocholika. Aby nie nudzić jutro coś wymyślę aby napisać, coś o mnie, sa tematy które mozna poruszyć, poznać mnie. Nie boje się ujawniać tu. Niektórzy mnie nie znają. Jest łatwiej. a ja musze gdzies napisać o swoich myślach, problemach, kłopotach z orientacją. Piszę to tu, choć bałem się komentarzy, jednak były miłe. Faust określił mnie że 25 l to stary trochę. Fakt, powinienem wiedziec jakiej orientacji jestem. Przeżyłem ćwierćwieku, ale czuję się młodo. Czasami wygłupiam sie jak dzieciak. Ale zycie trochę mi po dupie dało. Dobra, buźka dla Wszystkich, życzę miłes, ciepłej, spokojnej nocy.    

Zimno nadal
Autor: canis
21 stycznia 2006, 20:06

Dziękuje za te komentarze ostatnie. Sobota. Przyznam się....jestem śpioszkiem.....wstałem ok. 13:20 z łóżka. Dzisiaj w domu zimnica. Skończył nam się węgiel i są resztki drzewa. Dopiero po 18 przywieźli tone węgla. Zanim teraz sie dom nagrzeje bedzie po 22. Opał idzie szybko przez babkę. Stary, głupi człek. Nic nie robi tylko siedzi przy oknie w kuchni. Ja to ubieram w dzień jak w domu siedze polar, skarpetki wełniane i jest oki. A ta zawsze krzyczy że jej zimno i o 12-14 juz napalone musi być. Ja to bym po 16 zaczął palić. Dziś dzień babci, ale nie złożyłem życzeń tej na dole. Ona mnie nie uznaje, o moich urodzinkach zapomniała (chyba nigdy nie wiedziała kiedy je obchodzę) wiec jestem na tyle wredny, że jej nie składam. Bratowa przyszła po pracy to namówiła mnie na spacer z psami. Poszlismy do sklepu, pogadalismy, posmialismy się. I miałem sie uczyć, nawet książki nie otworzyłem. Cięzko mi dziś się skupić. Nie wiem co będę robił, pewnie w końcu poczytam trochę.

Ania, moja przyjaciółka z liceum czytała ostatnie notki i stwierdziła że potrafię szokować. Wyciagnę ją do kina, tylko po jej obronie która we wtorek jest. Prawda to że nikt mnie tak do końca nie zna, bo nie mówię każdemu o tym co mnie dreczy. Matka, brat, bratowa raczej nic o mnie nie wiedzą, a raczej z moich sekretów. Mój bracki podejrzewa mnie że jestem gejem, aczkolwiek narazie nic nie mówi, tylko czy ja nim jestem....wiele osób mówi że tak, ja twierdze że jestem bi. Dobra, dziś z bratowa popołudnie spędzam, siedzimy razem w pokoju. Teraz popcorn przyniosła. Muszę skończyć pisać, potem jeszcze coś napiszę. Idę dotrzymywac towarzystwa. Pozdro.

 

Zimno!!!!
Autor: canis
20 stycznia 2006, 22:31

Hej. Trochę dzis popiszę. Co dzis robiłem....Poszedłem spać o 3 w nocy. Przygotowywałem się do seminarium, które o 9:45 miało być. Było, ale nikt mnie nie obudził, a ja wykończony byłem i jak skała spałem...wstałem ok. 10. Oczywiście pojechałem na uniwerek. Ubrałem sie ciepło. Czapki nie założyłem. Jak wyszedłem z kolejki skm i szedłem te 12 minut na wydział to ledwo co doszedłem. Mróz mi tak na uszy i mózg uderzył że ledwo co szedłem, nie wytrzymywałem. Wszedłem w ciepłe mury wydziału. Tu zaraz mnie szok dopadł. Zrobiło mi się goraco, w głowie kreciło, czułem sie jakbym miał zaraz zemdleć. Promotor kazał mi za tydzień przyjść na konsultacje. Myślałem, ze zobacze kiedy egzam jest z Dydaktyki. Niestety nic nie wisiało z terminem, nawet na uczelni nikt nic nie wiem. Pójdę w poniedziałek na konsultki do faceta, mam nadzieje ze nie będzie w ten poniedziałek egzama...wrazie czego muszę coś się nauczyć. Brak informacji to znana cecha mojego wydziału. W drodze powrotnej założyłem czapkę. Wysiadłem w centrum Gdyni. Poszedłem do pracy do bratowej (w sklepie siedzi), zrobiła mi herbatke, porechotalismy się. Kupiłem książkę Borisa Akunina "Gambit turecki" - druga część przygód Erasta Fandorina. Pewnie dopiero za miesiac zacznę ja czytać. Mam teraz natłok książek. Wróciłem potem do domku. Dzis było jakies "-16 stopni C". Po 16 zaczął śnieg padać. O 19 bratkowa wróciła, zrobila obiad, no odgrzała kotlety i szybko ryz i sos jakis....jadalne było; potem zrobiła mi kawy heh....jak jej nie kochać. Następnie na GG poklikałem z kilkoma ludzikami. I tak oto zblizam się do części drugiej dzisiejszej notki, na którą wiele osób czeka. Będę pisał co mi przyjdzie do głowy,bo nie przygotowałem jakiegoś tekstu - pewnie wyjdzie z tego bełkot.

Heh, jak tu zacząć. Chłopcy....zawsze chciałem mieć przyjaciela, lecz nigdy go nie miałem. No może teraz trochę to się zmienia, bo Mateusz, Adam, Daniel, Wawrzek są dla mnie dobrymi przyjaciółmi. Bo chodziło mi o przyjaciela męskiego rodzaju. Przyznam sie, że trochę mnie interesowała płeć meska. Z kolegami którymi się spotykam lubię pogadać szczerze, czasami bez ograniczen jakichkolwiek. Tak naprawde całej historii nie opisze, nie chce mi się. Rok temu w grudniu pamietam że na GG zaczepił mnie chłopak. Zdziwiony byłem. Oczywiście rozmowa była dziwna, zapisałem ja na dyskietce, ale po niej zacząłem myśleć o chłopakach. Spoko. Brakowało mi kolegów, to prawda, ale przy kolegach czasami sie denerwowałem. W każdym razie trochę wiedzy zaczerpnęłem na temat związków męsko-męskich. Chłopacy jako koledzy/przyjaciele są oki, ale jako partnerzy??? Znam troche osób homoseksualnych, rozumiem ich świetnie, wiem czemu ich to bardziej pociaga, że tak sie wyrażę, bo sam czasami podobnie czuję. Ach, nie jest tu łatwo mi pisać. Na GG było mi łatwiej, heh. Niektórzy eksperymentują, ja w tej kwestii też. Akceptuję kolegów gejów, bo jak wspominałem mam kuzyna geja, ba ponoc dwóch. Czego to się człowiek nie dowie. Ale powiem tak, gdy poznałem troszkę to srodowisko, głównie przez net, to zdałem sobie sprawę ile osób nas otacza o orientacji homoseksualnej, o czym sobie nie zdajemy sprawy. O moich kłopotach orientacyjnych wie tylko moja koleżanka Ania, nikt z famili, chyba. W kazdym razie nie jest mi łatwo. Bycie z chłopakami ma swoje zalety, jest miło. Ale na mieście patrze czy obserwuję zarówno dziewczyny jak i chłopaków. Teraz tak czemu sauna....dziewczyny nago ogladałem na fotkach, filmach, chłopaków no widywałem i on live. Nie wiem co wolę. Chłopaków szybko rozumiem, wiem, ze potrafia być czuli. Jednak te związku sa krótkotrwałe. Dziewczyny mają sporo zalet i dłuzsze związki raczej. Myślę ze jestem poprostu biseksualny.....ale czy napewno??? Tego nie wiem. Nie wiem co bardziej chcę. Boję się tu wyborów. Niby w wieku 25 lat orientacja jest już ustalona.....do cholery co ze mna nie tak, ze Ja nie wiem co chcę???????? Dobra, nie jest mi łatwo tu pisać, jednak na GG szybciej ze mnie info sie wyciaga.

Przepraszam jeśli kogoś uraziłem. Mam nadzieje, że noel nie przestraszy się i zrozumie kolegę, czyli mnie. Takze pozdrawiam Wszystkich czytajacych te mysli. Magdzie życzę pomyślnego zdania egzamu. Faust mam nadzieję, ze juz rozumiesz czemu rozumiem Twoje problemy. Trochę wiem o tym zyciu.

Szczerość....czemu jestem szczery????. Nie lubię zbyt duzo ukrywać. Raczej moze tak, zawsze bywam szczery, więc postanowiłem i na blogu być. Chciałbym Abyście mnie poznali takiego jakim jestem. Liczę też ze komentarze mi dadza trochę do myślenia, coś podpowiedzą. Nie chcę zrażać nikogo do siebie. Ale nie chce ukrywać swoich problemów, cech, myśli....założyłem bloga aby sie z kims podzielić myslami, aby zobaczyć jaka reakcja bedzie, aby znaleźć doradców, moze kolegow, kolezanki. Ale ględzę, no nic, jakby ktos chciał mnie poznać czy czegos nie kuma smiało na gg lub maila mozecie pisać....nie gryzę, ale czasami bratniej duszy potrzebuję. Pozdro wielkie dla Wszystkich. Buźka tez dla Waszystkich.  

Humor
Autor: canis
19 stycznia 2006, 22:54

Juz piszę. Juz kilka osób zwróciło mi uwage, ze notki brak. Pierwsze co dzis porabiałem. Byłem na uczelni, ale nie bedę tym przynudzał. Wróciłem, wziąłem prysznic. Umówiłem sie z kolega, bo musiałem zakupy zrobić, wiec się spotkalismy, pogadalismy. Było miło. Chyba bardziej sie polubilismy. Dzis zimno w Gdyni. W domku trochę pogadałem na gg gdy miałem sie uczyć. Po 19 bratkowa przyszła, po 20 była obiado-kolacja. A jakie tematy przyjedzeniu. Jedlismy w kuchni, pod stół wlazł pies i merdał ogonem zawinietym. Ogon był przy bratkowej. Spytała sie co za ogon jej merda. Ja na to ze to nie mój. Na to ona ze mój raz widziała, a raczej to była armata a nie ogon. Potem stwierdziła, że w nocy jej przeszkadza "armata" męża. Temat świetny, ryczelismy ze śmiechu. Zjadłem, z bratową królikom klatkę wyczyściłem i na gg wlazłem. Zagadałem do miłej dziewczyny. Tak, tak miła. Kończyła to samo liceum co ja heh. Wrecz polubiłem Ja już. Zaraz będę sie uczył jeszcze, ale wczoraj cos pisałem na koniec. Wiec tak: czy dziewczyna czy chłopak? Dzis skupie sie na tematyce dziewczyn - jako płeć piękna maja pierwszeństwo. A ja dzentelmenem jestem (raczej).

Zawsze lubiłem dziewczyny. W podstawówce, liceum miałem z nimi dobry kontakt. Do dzis zachowałem dobry kontakt z Ania. Pozdrawiam Aniu. Na studiach, przyznam sie - nie udało mi sie zapamiętać imion koleżanek z grupy, ciagle je myliłem. Nie szukam dziewczyn na podobieństwo mojej matrony. Piszać o dziewczynach nie moge ominąć bratowej. Jest cudna, ładna, fajowa, ubóstwiam ją. Podkochuje sie w niej. Tak więc bardzo lubie towarzystwo dziewczyn. Zawsze je bardzo cenię, potrafie wysłuchać, czasami doradzić. Jestem dla dziewczyn bardzo miły, lubie sie wygłupiać wich gronie tez. Ale kiedys jeśli będe miał dziewczyne/żonę to zapewne będe dbał o zwiazek. Z dziewczynami na kompromis trzeba iść. Lubie jak dziewczyny mają troche stanowczy charakter. Takiej mi trzeba. Rozkaże posprzatać to aby uniknąć krzyków, rękoczynów, wałka, będę musiał sprzatać. Tak, takiej mi potrzeba. ale to temat dziewczyn. Zawsze cenie je, ich opnie, uśmiech, piekno, zaradność, poczucie humoru. Nie miałem nigdy dziewczyny i kontakty seksualnego z dziewczyna. Tak, serio. Byłem i jestem trochę niesmiały. To zawsze mi przeszkadzało. No i kiedyś masa kompleksów była. Teraz ....myslę o dziewczynach, o ich troskliwości. Ale czy zdobęde się kiedys aby zacząć z jakaś gadać o wszystkim??? Czy zaczne z jakąś chodzić??? Nie wiem. Tu jestem nieśmiały.

To tyle. Jutro bedzie częsć dotyczaca....chłopaków. Tak, zrobie to. Nie smiać się. Doceniam każda wypowiedz, kazdy komentarz. Moze Wy mi poradzicie w tej kwestii??? Pozdrawiam serdecznie Magdę, Jagodę, Anię, Anię (hehe), Mateusza, Marcina, Fausta, Wawrzka, Piotra (ech te Wasze kłopoty), Łukasza, Daniela i wielu innych. Zapomniałem z pewnoscia wymienić niektorych znajomych i blogowiczów którzy tu zagladaja. Przepraszam. Miłej nocki.   

 

Sex????
Autor: canis
18 stycznia 2006, 22:02

Znowu Ja. Wczoraj pisałem śmiało o masturbacji. Widać, ze trochę zboczony jestem. Zresztą każdy jest troche zboczony. Dzięki za wyrozumiałość w komentarzach damskich i ciekawych radach w komentarzach meskich. Drugi problem, który mnie nurtuje tez dotyczy seksu. Proszę o wyrozumiałosć. Bratowa z bratem mi zaproponowali pójście do sauny z ich znajomymi (małżeństwo). Spoko, nie wstydzę się, ale jednak mam mały problem. Bracki mówił i bratowa też ze oni tam nago chodzą. Mam 25 lat i przyznam sie że codziennie jeszcze się budzę z poranną erekcją. Nie smiejcie się. To naturalne, choć z wiekiem częstotliwość rannej erekcji się zmniejsza. Boję sie że jak będę widział te nagie ciałka to mi stanie. wtedy walnę buraka, poczuje się zakłopotany. Nie wiem czy mam się zgodzić. Nie zawsze jestem w stanie zapanować nad erekcją. Pewnie jak  się zdarzy to wszyscy w smiech polecą. Co prawda w wakacje mój bracki wpadł na genialny pomysł, aby mnie obudzić - wtedy tylko kimałem (erekcji juz nie było, naszczęście). Przyszedł z bratowa do mnie i zściagnął kołdrę. Tu wielkie zdziwienie - bo mam zwyczaj sypiać nago. Bratowa oczywiście zaraz zwymyślała męża za głópie pomysły. Ja co prawda przestałem się przed nimi krępować od tego momentu. Ale jednak boje się tego co w saunie będzie.

Trzeci problem nawiązuje się do komentarza Fausta. "Znajdz sobie dziewczyne....albo chłopaka". W tej kwestii tez mam problem. Nie wiem co począć. Ale to przyblizę w czwartek i piątek. Nie chce teraz wszystkiego pisać. Może po przeczytaniu tego zrozumiecie mnie bardziej, inny mnie zwymyślają. Ale co mi. Otworzę się. Może komentarze nie będę aż tak ostre. Prosze o wyrozumiałość.

Chciałem walnać fotke piesków moich, tzn mojego i brata, bracia to sa jak my. Ale nie da się wkleić. a mam go na dysku. Na kompach niestety aż tak dobrze sie nie znam, aby wymodzić cos z tym fantem. Pozdro wielkie