30 sierpnia 2006, 01:35
Chyba lato się już kończy i jesień zaczyna. Zaczyna po 20 się już ściemniać. W te wakacje jednak sporo burz było. Ja jakoś sobie radze. W domu dobrze. Choć w weekend sobie czerwonek winko piłem. Niestety w niedziele zaczęło mnie dziąsło boleć. Pieruński ból. We wtorek, czyli dziś lub jak ktos woli wczoraj, poszedłem do stomatologa. W poniedziałek Anioł Stróż mnie poinformował, że chyba na 100% rośnie mi mądraliński, czyli ząb mądrości. W poniedziałek niezła opuchlizna była, ból dziąsła tylko na krótkie momenty przestawał boleć, dodatkowo cukier mi zleciał, że słabi mi było. Ale wracając do zęba. Nie prosiłem się o 8 zęba i jestem zły, że rośnie. Dziś u stomatologa dostałem lekarstwo i opuchlizna zeszła. Dziąsło boli troche. Mniej, ale boli. Zęba jeszcze nie widać. Trzeba będzie zrobić zdjęcie "noworotkowi" jak się unormuje sytuacja na dziąśle. Wiem, bo czuje, że mi to coś rośnie w poprzek. Szkoda, że tyle to boli. Wyrośnie mi taki wyrostek, który będzie trzeba wyrzucić. I gdzie tu sens???? Narazie ból troche mnie drażni i ciężko mi się na innych rzeczach skupić. Cieszę się, że już do 11-12 nie śpie. Budze się między 7 a 9:50. Ciężko mi po nocach siedzieć, więc już ciężko mi się pisze o tej porze. W sumie cieszę się, że tyle osób zauważyło zmiany mojej osoby na plus. Szkoda, że pogoda się psuje. Troche chłodniej już jest. Mam nadzieję, że choc troche w październiku jeszcze słońca i ciepłego powietrza zagości. Oki, bym napisał więcej ale już ziewam i jeszcze ten ząb pobolewa - nurofen słabo działa, dobrze, że mogę wytrzymac ten ból choć na dłuższą metę to denerwujące. Ponieważ to mój pierwszy ząb mądrości to wiem, że nie chcę mieć następnych. Tymczasem pozdrawiam i postaram się coś napisać za jakiś czas.