09 lutego 2006, 18:54
Spać mi się chce. Wstałem rano...a teraz ziewam, heh. Dziś jak wczoraj nic nie załatwiłem, jutro może coś. Spotkałem się z Aniołem Stróżem po południu, poszliśmy na zakupy, tzn ja musiałem zrobić małe zakupy a on mi towarzyszył heh. Odebrałem gazety z kiosku, potem wszedłem do papierniczego....fajne kubki mieli; może coś kupię. Potem kupiłem granulat dla rabitów i ciastka dla dogów. Potem poszedłem na kawę i śniadanie z kolega, który mi towarzyszył. Jakoś lubię być w towarzystwie, nie sam. On jakoś uspokajająco na mnie działa, sam nie wiem. Dostałem znowu prezent. Do tej kuli dostałem resztę, aby mogło to świecić. Kupiłem psom duże kości węzone dla psów. Jak wróciłem do domu to nawet chciały mnie podeptać, jakbym nikim był, tylko w głowie kości mieli. Każdy dostał swoją i byli szczęśliwi. Bracki chciał mi zabrać kulę podświetlaną bo mu się spodobała. Dopytywał się skąd to mam? Czy to kupiłem? Czy byłem w IKEI (gdzxie to kupiono)? Oczywiście ja mu nie mam zamiarów odpowiadać, on mi się nie tłumaczy więc czemu ja mam się tłumaczyć ze wszystkiego. Najlepiej by było abym prosił o pozwolenie udania sie do WC jeszcze. No trochę to chore. Współczuję ich dzieciom w przyszłości. Cóż, zjadłem obiad, chwilę odpocząłem i ponosiłem z brackim drewno do piwnicy, bo na dworzu bracki je siekierka rozłupuje (takie pierścienie drzew dostaliśmy). Babka dziś wkurza do granic możliwości....bracki o mało nie wychodzi z siebie by stanąć obok. Ja zachowuję spokój, opanowanie....mam inne problemy na głowie którymi muszę się szybko zająć. Teraz przyszedłem i notkę piszę. Zaraz kawę zrobię. Może coś z cisnieniem jest nie tak. Dziś nie padało praktycznie w Gdyni, aczkolwiek miejscami jest chlapa i jest ślisko. Czasami brakuje mi damskiej opieki, czy raczej osoby z którą mógłbym się zbliżyć, przytulić, zaopiekować, podtrzymać na duchu. Trochę romantyczny jestem i za bardzo nieśmiały. Muszę się psychicznie przygotować na jutrzejszy wypad do Gdańska. Mam plan zajęć, aż tak tragicznie narazie nie wyglada, ale konsultacje mi dojdą, tylko nie wiem jeszcze kiedy kto ma te konsultacje. Jednak wierzę i się nie poddam tak łatwo....jestem wstanie w ciagu pół roku zaliczyć te studia, może i sobie udowodnie na ile mnie stać i pozbędę się lenistwa. To dobra szkoła charakteru. No nic, uciekam, aby zrobić moję kawę, która mi poprawi nastrój i odświerzy rozumowanie w głowie. Pozdro