04 lutego 2006, 22:16
Witam. Na dzień dobry chcę przytoczyć moja rozmowę z Matuszkiem z czwartku.
Mateusz: „no i co tam powiesz”
Ja: „zaczynam się stresować”
Ja: „bo mam multum nauki”
Ja: „przez lenistwo”
Ja: „będę raczej rzadko teraz na gg, mogę zaprzepaścić studia jak się nie wezmę do roboty”
Mateusz: „no więc masz rację odpuść sobie pogaduchy”
Mateusz: „jak się naważyło piwa to trzeba je wypić”
Mateusz: „sam wiem o tym”
Ja: „no tak”
Ja: „kurde wiesz jak się boję”
Ja: „chce skończyć studia”
Ja: „ale będę wtedy pracował od 6 do 20”
Ja: „bo niektóre zajęcia o 20:00 będę kończył”
Mateusz: „no domyślam się że nie masz zamiaru olewać przyszłości”
Mateusz: „no ale słuchaj zajęcia to chyba się już wcześniej odbywały”
Mateusz: „tylko pewnie za często na nich nie bywałeś”
Ja: „wiesz prawdę mówiąc od października nie byłem na zajęciach”
Ja: „no może z 3-5 razy zdarzyło się”
Mateusz: „w ogóle ”
Mateusz: „ no to ja się nie dziwię”
Mateusz: „ale powiedz czemu ?”
Mateusz: „tylko nie zwalaj wszystkiego na lenistwo”
Ja: „pierwszy powód, trzeba było codziennie o 6 wstawać !”
Ja: „drugi: brak książek i materiałów do nauki”
Mateusz: „no wiesz ale tak czy tak teraz musisz”
Ja: „trzeci: lenistwo”
Ja: „czwarty: czasami zdrówko doskwierało”
Mateusz: „ale cholera powiem Ci przegłeś na całej linii”
Mateusz: „ponad 4 miesiące nie chodzić na zajęcia”
Ja: „wiem, wstyd mi straszny”
Mateusz: „wiesz tu nie chodzi o to że ma ci być wstyd przede mną czy przed kimkolwiek Tobie musi być wstyd przed samym sobą inaczej nic się nie zmieni”
Ja: „wiesz jest mi wstyd przed sobą”
Ja: „bo zdaję sobie sprawę co robiłem, a raczej czego nie robiłem od jakiś 2 lat”
Ja: „to kompletne olewanie”
Mateusz: „no to w sumie źle ze do tego musiało dojść ale dobrze że wyciągasz z tego wnioski”
Ja: „no wyciągam”
To tylko fragment rozmowy z Mateuszem. Wracajac do piątku - ciągle się śmieje od ucha do ucha.
Sobota. Wstałem po 12. Umyłem się, zjadłem śniadanie, wypiłem herbatę. Balem się na mój blog wejść. Ufff komentarze były znośne. Dziś odtworzyłem sobie w pamięci wczorajszy dzień, godzina po godzinie, minuta po minucie, był to najwspanialszy dzień jaki spędziłem od nie wiem jak długiego okresu. Boję się że za wczorajszym dniem moga pójść i uczucia, a tego się boję. Zawsze bałem się ujawniać uczucia do kogoś. Boję się że cos poczuję i nie będę wiedział co zrobić wtedy. Serio. Zawsze się tego bałem. Dzis się pouczyłem trochę, wiedza zostaje narazie w głowie, nie mam problemów ze zrozumieniem. Mama teraz na GG mnie zaczepia....dzizes za jakie grzechy???? Cały dzień muzyczka u mnie leci, mam wspaniałe wspomnienia z wczoraj. Co do Michałka, to wczoraj troszke poklikałem z nim. Ale rozmowa wyglada narazie tak, że ja pytam a on odpowiada. Jak na 23 lata to dziwna rozmowa z jego strony, o dialogu nie wspomnę. No nic lecę. Pozdrawiam i zyczę miłj soboty