01 stycznia 2006, 22:27
I mamy nowy rok. Wczoraj po 21 przyszli znajomi (małżeństwo) do Nas. Wiadomo, pojędli, popili, Nowy Rok...wyszliśmy na taras, puściliśmy swoje petardy i mielismy niezły widok na fajerwerki, w oddali nawet z Cebntrum było widać fajerwerki i innych dzielnic Gdyni. Po 3 zaczeliśmy być zmęczenni. W tv praktycznie nic nie było. Bratowa trochę się spiła. Ja wytrwałem, choć też wypiłem więcej niż planowalem. Znajomi po 3 poszli a my zanim spac poszliśmy to było po 4. Wstałem po 12. Bratowa koło 15. Ciężko mi było funkcjonować dziś, makabra, bym się połozył i spał. Ale po drugiej kawie nie czuje zmęczenia. Zjedliśmy późny obiad kolo 19. Dziś na GG nie będę dostępny, nie mam ochoty na klikanie. Wolę poczytać. Szczęście że jutro jeszcze wolne jest. Ostatnio to w ogóle malo czasu mam na klikanie z kims, jak tylko jestem dostępny w przeciagu 10 minut potrafi mnie 5 osób zagadać. Meczy mnie to, że co po niektorzy nie kumają, że mogę nie chcieć gadac lub nie mieć czasu. Teraz będę miał męczący miesiąc, pewnie zaniedbam wiele znajomości, ale czas nie stoi w miejscu, mam go coraz mniej a sporo do zrobienia.
Dobrze, dziś więcej nie piszę, bo nie chce mi się. Spadam. Może jutro notka bedzie, a we wtorek to napewno.