Archiwum 04 maja 2007


Długi weekend
Autor: canis
04 maja 2007, 22:13

Maj. Długi weekend. Czyli kilka dni wolnego. Więc co u mnie???? na ogół dobrze. Zdrowotnie jest nawet dobrze, bez dolegliwości. Jednak czasami trzeba czasu aby człowiek zmienił się. Jeszcze rok temu nie wyobrażałem sobie dnia bez 2-3 kubków kawy, a teraz to czasami w ogóle nie pije. W domu kubek jeden, jak potem chce kawę jeszcze to robie w filiżance sobie.  Dziś przejrzałem kilka notek z zeszłego roku u siebie na blogu i w sumie to teraz z wielu rzeczy się śmieję. Mam wiele rzeczy, kilku znajomych....nie jestem już sam. Nawet mój brat inaczej mnie już traktuje. Mama ma pretensje, że przez wyjazd do Anglii ochlodziły się kontakty między mną a nią. Ale mi z tym dobrze. W długi weekend ogłądam sobie seriale takie jak Dempsey And Makepeace, Sherlock Holmes, Panna Marple, Poirot, Święty i Partnerzy, których kolekcję zebrałem bądz zbieram jeszcze niektórych. Ostatnio w gazetach kupuje filmy o Jamesie Bondzie - dziś był "Dr No". Wczoraj niby świateczny dzień ale ja założyłem sobie go troche inaczej spędzić. Więc spędziłem go na dokładnym sprzątaniu pokoju. W co wchodziło zebranie kurzy (nawet z zakamarków niedostępnych), wycieranie różnych figurek egipskich, odkurzanie komputera (no trzeba już było bo brudny był w środku), potem na koniec odkurzenie. W sumie raz na 2 tygodnie lubię tak dokładniej posprzątać....jakoś się czuję wtedy lepiej, że mam czysto, że mi fajnie się w pokoju siedzi. No i mam satysfakcje, że mam czyściej niż mój brat i bratowa. W sumie nawet lubie sprzątać.  Dziś na 15:00 musiałem być u dentysty w Pruszczu, więc po 13 wyszedłem, odebrac gazety z kiosku, potem do Pruszcza. Nawet jakoś było oki, mimo ciepłej pogody. Pogadałem z dentystką, moją znajomą hehe, umówilem się na następną wizytę i wracając do domu ze znieczuleniem w drodze do Gdańska mnie zmogło aż bym spadł z fotela w autobusie. Potem coś zjadłem małego na miescie i w  kolejke skm gdzie znowy w momentach odlatywałem. Ale na 18 wróciłem do domu i walnąłem się na kimnięcie. Nie wiem czemu głowa mnie boli. Nasza sąsiadka przy naszym płocie zrobiła sobie cmentarz. Pochowała tam swego psa (może koło 3-6 lat miał), który miał chore serce i zszedł pomimo leczenia i od tego czasu chodzi tam i pali znicze codziennie i kwiatki kładzie, a czasami go odkopuje aby zobaczyć czy z nim oki jest, a nóż wstanie, albo głowę miał nie tak położoną. Poprostu beka. Ja jednak w wolne dni męczę książki, bo jednak trzeba się uczyć. Na rozmowie z promotorem ustaliłem zmianę tematu...dalej Kościół w latach 1945-1955 ale w Gdyni. Gdzieś mam dokładny temat zapisany. I tak we wrześniu planuje obronę. Teraz nawet nie mam zbyt czasu aby pisać już pracę magisterską. Mam nadzieję, że pogoda się utrzyma, bo nabieram energie i sił do pracy. 

Zastanawiam się ile osób prowadzi bloga. Czasami odnosze wrażenie, że osoby zaniechują pisanie bloga, ale dlaczego??? Czy to traktują jako zabawke na chwile, czy z braku czasu???? Dlatego może ja postanowiłem, że nie zaniecham pisania, czasem chciałbym coś codziennie czy co drugi dzień coś napisać, jakąś myśl, ale poprostu mam ciężki okres gdzie nie mam zbyt dużo czasu na te rzeczy, ale mimo to staram się choć raz na miesiąc coś walnąć. Może nie pisze tak jak w zeszłym roku gdzie moje wyznania były dość wylewne, ale nie znaczy to, że czasami jakąś notką znów nie zwale kogoś z krzesła. Poprostu czasami lubie zaskakiwać innych....albo robić komuś figlarnego psikusa. Czasami jednak bywam dzieckiem, choć na ogół dorosły facet jestem. Więc życzę miłego, także spokojnego i pełnego odpoczynku weekendu...bo każdy zasługuje na kilka miłych dni dla siebie. Pozdro wielkie