Archiwum 19 sierpnia 2006


Po wakacjach
Autor: canis
19 sierpnia 2006, 20:13

Jestem. Ostatnio pisałem, że robie sobie wakacje. Byłem na wsi na działce u znajomych. W sumie tylko kilka dni ale przydały się. Odpocząłem. Mam kilka fajnych zdjątek nawet. Co prawda pogryziony przez komary jestem ale już nie swędzi. Wróciłem w niedziele. Pogoda była trochę męczaca, padało czasami. Wieczorami seanse filmowe na dvd były. Przyznam się, że pierwszy raz spotkałem się z wygódką, czyli kiblem poza domem ale na terenie działki. Wiedziałem o takich rzeczach aczkolwiek nie korzystałem z czegos takiego aż do teraz. Już w miastowy tryb codziennego życia wszedłem ponownie. Jestem jednak zbyt z miastem z żyty. Co do ostatniej notki o zmianach - nie chciałem się chwalić tylko podkreślić, że się potrafiłem zmienić. Kiedyś byłem osobą lekko puszystą, z kompleksami, siedząca całe dnie w domu przed tv i kompem lub w książkach. Bałem się nowych znajomości i osób a tymbardziej jak coś trzeba było załatwić. Teraz przy pomocy Anioła Stroża (zasłużył sobie na ten przydomek - bo obca osoba podała mi rękę w krytycznym dla mnie momencie mego życia) postanowiłem, ze się zmienie. Potrzebowałem zmian. Oczywiscie dalej zmieniam różne nawyki. Pozbyłem się kompleksów, pewnej ilości wagi, jestem bardziej mobilny, chodze z podniesioną głowa, myśle optymistycznie i jestem w stanie wiele załatwić. Znowu sie przechwalam. ale w lipcu zdjęcia zrobiłem i teraz z wyjazdu też i są duże różnice w porównaniu ze zdjęciem które w indeksie mam. Nawet w domu robie sporo rzeczy. W moim pokoju wiszą antyramy z papirusami egipskimi. Fajnie to wyglada. Przykrym faktem jest, że dzieki babci mamy szczura w piwnicy i na parterze w szpiżarni babci. Dlaczego pisze, że to przez babcie. Bo w piwnicy zawsze gówna trzyma, znosi i suszy. Choćby butelki po jogurtach nie umyte tam trzyma, albo inne rzeczy. Brat i bratowa są źli teraz. Bo szczura ciężko jest się pozbyt. Faktem jest, że sąsiedni domek jest bardzo zapuszczony i jest siedliskiem myszy i szczurów....jak Ci ludzie mieszkają nie wiem. Cóż znowu ciepłe dni wróciły. Ja musze wymusić wizyty u lekarzy....chodzi o zmiane leków. Mam kłopoty ze stopą małe. Kiedyś jak byłem mały (między 6 a 10 rokiem życia) miałem złamaną nogę, a raczej stopę u nasady. Teraz często mnie rwie jak podnoszę prawa stopę w trakcie chodu. Dlatego widać jak kuleję lub ciagnę tę nogę zasobą. Nie wiem czemu mi się teraz to odezwało. Tak samo piszczel lewej nogi (gdzie kiedyś, dawno temu miałem złamanie) też mnie pobolewa ale rzadziej. Nie wiem czy z tym do ortopedy nie iść. najbardziej mnie stopa trapi bo jak dotykam miejsca złamania to boli. Śmieje się, że dobrze, że mnie złamana ręka nie boli - jak się było dzieckiem różne złamania były. Przyznam sie, że wiem jak doszło do złamania w stopie, ale jak doszlo do złamania kosci piszczelowej i ręki to już nie kojarze. Ale nudze juz. Ide coś porobić....ostatnio głównie rano i wieczorem jestem w domku więc mam roboty w domu zawsze. Pozdrawiam czytelników mojego bloga i życzę Wam jeszcze troche wakacji i słonecznych dni.