Archiwum 05 marca 2006


Bez tytułu
Autor: canis
05 marca 2006, 23:12

Tak dziś doszedłem do wniosku, że muszę jednak trochę podreperować zdrówko. Od piątkowego ataku kiepsko się czuję. Szczególnie jak kawę piję....ale dalej ją piję. Skoro czuję lekki ból, tzn., że jeszcze kwas solny ma duże stężenie w żołądku i podrażnia błonę. Muszę narazie przez tydzień do dwóch brać Bioprazol aby zbić nadmiar HCl. Troszeczkę wątrobę muszę podleczyć bo znowu kłucie się pojawia, choć to jest nic w porownaniu z silnym atakiem refluksu. Ale mimo to trochę farmakologii zastosuję aby trochę się podleczyć. Dziś ciężko o skupienie i nic mi nie wychodzi. Praktycznie tv oglądam prawie pół dnia - dawno nie oglądałem nic. Wczoraj poszedłem spać ok. 5 nad ranem a wstałem po 11, tzn obudziłem się, bo wstałem po 13. Szkoda, że jutro znowu do szkoły trzeba iść, z chęciom bym został w domku. Nie chce mi się pisać więcej. Więc pójdę polenić się i spać. Pozdro.    

Kawa i refluks
Autor: canis
05 marca 2006, 03:48

Przyczepiliście się do tej kawy jak nie wiem co. Dziś 3 kubki kawy wypiłem. Fakt, że przy chorobie refluksu żołądkowo-przełykowego nie powinno się kawy pić. Zgadzam się z tym. Kiedyś piłem dziennie 2-3 kubki kawy z 2 czubatych łyżek (takie siekierki robiłem sobie) a kawa i tak mocna jest. W sumie po objawieniu się choroby refluksowej 2 lata temu ograniczyłem kawę. Teraz na kubek kawy wsypuję jedną średnia łyżkę. Przy czym piję 1-2 kawy dziennie, a żadka 3. Jednak czasami mniewa się ataki, albo słabe, albo silne. W przypadku słabych lek który biorę doraźnie pomaga ale w przypadku silnych niestety nie zawsze. Jest to choroba z którą można żyć, aczkolwiek bywają okresy niedyspozycji (w czasie ataku i jakiś czas po nim). Stważa to jakiś dyskomfort. Do ataku refluksu często przyczynia się kawa i nerwy. A ostatnio dość poddenerwowany jestem. W sumie to najgorzej jak ból mnie łapie poza domem. Raz - nie zawsze mam tabletki przy sobie. Dwa - widać zdenerwowanie, pocenie się i bladość. W przypadku ruchu (chodzenia) najlepiej wolniutko żółwim krokiem iść, oddychać powoli i zatrzymywac się co jakiś czas. Gożej gdy jest silny ból. Czasami wystarcza jak się weźmie 3-4 tabletki. Niestety jak to nie pomoże tylko pogotowie wezwać można bo każdy ruch, każdy krok czy przewrócenie się z boku na plecy (w przypadku leżenia) powoduje cholerny ból. Przy bólu zamostkowym (typowym przy refluksie) najgorsza jest pozycja siedząca i leżąca. Refluks - napiszę prostym językiem bo medycznego szkoda. Jest to nadmierne wydzielanie się kwasu solnego w żołądku (coś jakby erupcja wulkanu) co podrażnia błonę śluzową, przełyk. Raz miałem jakieś 2 lata temu w listopadzie (początek miesiaca) atak. W sumie nie moge o nim zapomnieć. Przez półtora miesiąca nie mogłem iść na zajęcia przez co potem były kłopoty. Ale przez miesiac 3-4 razy pogotowie mnie odwiedzało w nocy. W sumie cały miesiąc miałem silny ból. Nie dość że ledwo się po domie poruszałem tip-topkami to cały czas na środkach przeciwbólowych byłem. Wtedy wyszło, że mam ostre zapalenie żołądka, błony śluzowej i dwunastnicy. Ale na uczelni tego nie uznali za powód mojej nieobecności i były kłopoty u kogoś. Niestety Ranigast na mnie w ogóle nie działa, nawet jak 5 tabletek wezmę to nawet o ciutkę ból si nie zmniejsza. W sumie mam dziwny organizm, zagadkowy. Nawet wybitni profesorowie mają kłopoty aby mi pomóc. Mój bracki zawsze się śmieje, że jestem kosmitą. Może ma rację, bo mój organizm dziwnie funkcjonuje. Nikt ze mną włącznie go nie rozumie. Ale tak widocznie musi być. Skoro od 1997 roku badaja i badaja i dalej mało wiedzą to nie liczę juz na cud. Żyję i staram się cieszyć życiem. Nie patrzę na zdrowie, choć czasami uważam. W sumie to poza refluksem mam jeszcze coś co mnie "dołuje" i stwarza dyskomfort i ból. Heh, miałem krótko napisać. Wiem, jestem głupi, bo piję kawę. Ale jestem uzależniony od niej. Dzień bez kawy to dzień stracony. No 3 marca nie wypiłem kawy, bałem się powrotu bólu. Ale nie umię zrezygnować z kawy. Niektórzy nie potrafią zrezygnować z palenia. Ja nie miałem innych nałogów: narkotyki, alkohol, papierosy. Ale kawa.....hmmmm czy to nałóg???? Czasami udaje mi się bez niej wytrzymać ale niestety wieczorami aby trochę mój umysł pobudzić do racjonalnego myślenia potrzebuję kawusi. Piję kawę od 15 roku życia. Codziennie wręcz. Może przez ten czas by się uzbierały tylko 2 miesiace (licząc dniami) gdy kawy nie piłem. Dobra sie rozpisałem o kawie i refluksie...Dziś mnie cały dzień głowa boli. Jest późno a mi się spać nie chcę, ale się położę, bo zimno....piec wygasł. Więc pozdrawiam i dobranoc