Archiwum 10 lutego 2006


Hobby
Autor: canis
10 lutego 2006, 20:27

Trochę zły. Pisałem notkę w blogowym oknie i szlag trafił ale nie mogłem jej wkleić po ponownym logowaniu jakbym jej nie kopiował a kopiowałem. Spróbuję to odtworzyć z pamięci. Byłem dziś znowu na uczelni, w drodze powrotnej wstąpiłem na Wydział Prawa i Administracji do księgarni – kupiłem książkę Andrzeja Sylwestrzaka Pt. „Historia doktryn politycznych i prawnych”. Wróciłem do domku, pogadałem z bratkową, zanim poszła do pracy. Głowa mnie boli, heh. Dziś uczestniczyłem w sprzedaży samochodu. W połowie należał do matki a druga połowa do mnie i brata (po śmierci ojca), wiec musiałem podpisać umowę. Mercedes miał 25 lat (tyle co ja), zielony, beczka. Ostatnio wujas go używał bo swój miał w naprawie. Nawet w grudniu nim pojechał do Szczecina i powrotem i nawet nie narzekał aż tak na niego. Zostały nam 2 samochody, ale tylko bracki ma prawko i matka, lecz ona to za granica jest. Dziś w TV jak zwykle nic nie ma, może cos później obejrzę, od poniedziałku tylko mjuzik z kompa leci u mnie a TV nie było włączane.

 

Moim hobby jest genealogia, choć już wspominałem chyba kiedyś. W II klasie liceum kupiłem sobie książkę „Zwaśnieni monarchowie”, która przeczytałem w ciągu 4-5 godzin jednego dnia (ale się chwale hehe). Książka opisywała losy członków rodzin monarszych Europy podczas I WŚ. Po tym zainteresowałem się dynastiami królewskimi. Z czasem, już na studiach, poszerzyłem tę wiedzę o rody książęce i hrabiowskie Europy. Badam linie dynastyczne, powiązania z innymi dynastiami itp. Większość informacji zbieram z netu, mam swoje ulubione stronki, z których korzystam. Także od jakiegoś czasu poszerzam wiedzę o monarchiach afrykańskich i azjatyckich i Królestwie Tonga na Pacyfiku. Na pierwszym roku studiów (w 2000 roku) uczęszczałem na przedmiot zwany „Genealogia”. Tam musiałem zrobić drzewko swojej rodziny i opisać je. Po tym zainteresowałem się genealogią swojej rodziny. Na razie amatorsko się tym zająłem. Moje  badania zdobywam podczas rodzinnych spotkań z ciotkami, wujkami czy dalsza rodziną. Nawet prosiłem aby mi formularze wypełnili, ale tu to jak widzę sam szybciej je wypełnię jak zacznę profesjonalnie te badania prowadzić i wyciągnę wszystko z urzędów, parafii itp. Moje badania nie polegają, że szukam tylko przodków. Badam całą rodzinę, ich odgałęzienia itp. Ze strony matki doszedłem w prostej linii do połowy XIX wieku, ale tu muszę uzupełnić badania. Wyciąganie akt urodzenia, ślubów, czy zgonów bywa kosztowne, bo trzeba płacić, dlatego moje badania są obecnie ograniczone do tego co od rodzin pozbieram informacje (daty, miejsca, wydarzenia ważniejsze, członkowie rodziny dalszej itp.). to mozolna praca. Praca która trwać będzie całe moje życie….ale będę miał jakąś satysfakcję z tego. W środę kuzyn jeden rodzinki miał, ponieważ bywa zajęty więc mu z grzeczności esa wysłałem z życzeniami urodzinowymi…ale jeszcze się nie odezwał. Zresztą ja z grzeczności i pamięci mogę wysłać esa z życzeniami a jeśli ktoś mnie zignoruje a raczej moje życzenia to mam to daleko gdzieś…ja pamiętałem aby wysłać życzenia. Na historię dostają się osoby które są miłośnikami historii albo przed wojem uciekają lub nie dostali się tam gdzie im bardziej zależało. Ja z roku na rok pogłębiam i rozszerzam swoje zainteresowania. Praktycznie w każdej epoce historycznej jest kilka rzeczy które mnie pociągają. Czytając o krajach monarchicznych badam od razu dynastie królewskie, rozgałęzienia linii i pokrewieństwa. Zauważyłem, że na rzecz genealogii porzuciłem inne hobby. Było nim Film. Zbierałem informacje o aktorach/aktorkach, ich daty urodzin, filmografię, nagrody, życiorysy, opisy filmów. Choć tym się już nie zajmuję od 2000 roku to ostatnio w przypadku Kevina Costnera i Mela Gibsona cos pamiętałem jeszcze z czym się podzieliłem z Natalią. Ciekawe, myślę, że mam pamięć krótkotrwałą, ale czasami są rzeczy które nieświadomie pamiętam. Choć nauka mi raczej problemów w zrozumieniu nie stwarza. Może przedmioty typowo niehistoryczne bywają problematyczne. Jestem humanistą. Matma i fiza mi nie leżały. Chemia – o mało a bym spróbował zdawać na chemię, byłem dobry z niej, lecz część matematyczna mi czasami stwarzała problemy. Geografia…lubiłem ją, ale tylko jak był materiał objęty działami litosfery, atmosfery i hydrosfery. Biologia….raczej tu większych kłopotów nie miałem. Polski – literatura….czytałem streszczenia lektur, choć teraz to nadrabiam w wolnych chwilach. Z polaka byłem dobry raczej. No to tyle z przedmiotów i zainteresowań. Nie, nie, zainteresowań mam dużo, hehe. Ale film i genealogia to była i jest pasja. O innych zainteresowaniach kiedyś napiszę.   

Więc pozdrawiam Wszystkich i życzę miłego, spokojnego i odprężającego weekendu. A ja idę kawkę wypić i kolację zrobić