nuda wielka


Autor: canis
21 lutego 2006, 00:04

Hello. Nie dam rady dziś XIX wieku opisać, nie miałem czasu, aby przygotować tego. Daniel dał plamę i mnie o 9:00 nie obudził, wstałem o 11. Wstałem, umyłem się, zjadłem śniadanko. Jeszcze na kompie zrobiłem plan zajęć i wydrukowałem sobie. Potem po 14 zjawiłem się w murach mojego wydziału uczelnianego. Czekałem prawie godzinę do zajęć z Paleografii łacińskiej. Heh, łacina. Cóz teksty były "kosmiczne", pochodziły z XIV wieku. Jak dostaliśmy ksero tekstów pierwsze spostrzeżenie i reakcja to śmiech. Były komentarze, że tego nie da się odczytać, ale przy pomocy pana doktora jakoś było łatwiej. Dobrze, że nie trzeba było tego tłumaczyć na polski. Po półtoragodzinnym spotkaniu z paleografią, podążyłem na zajęcia z łaciny średniowiecznej. Ja, czyli student V roku, weteran, że tak powiem, znowu spotyka się z łaciną. W sumie o tyle dobrze, że reszta "męczenników" tych zajęć (a raczej grupy w której jestem) to studenci II roku, którzy łacine dobrze pamiętaja. Ja mimo, że miałem wspaniałą nauczycielke łaciny (na I roku jakoś sobie radziłem), po tych kilku latach juz trochę zagubiony się czuję. Siędzę cichutko na zajęciach, czasami coś mi się przypomni, coś powiem. Gorzej z tłumaczeniem. Naszczęście moim współtowarzysze szybko tłumaczą, a i pani mgr jest wyrozumiała. Dziś tłumaczyliśmy tekst "Dagome iudex". Zajęcia skończyły się ok. 17:45. Planowo powinny się skończyć o 18:15, ale cóż plus jest bo szybciej byłem w domku. Poniewaz z SKMki nie chciało mi się piechota wracać do domku, to 1 przystanek pojechałem trojlebusem, czyli trajtkiem. Oczywiścia jak tylko ten pojazd ruszył to mu szelki spadły i 5 minut naprawiał to. Przyjechałem, zjadłem, poklikałem i uczę się pilnie. Co do alkoholu. Jeśli mam wybrać alkohol czy kawę, wybieram kawę. Szczerze piję tylko okazjonalnie, no moze czasami piwko zdarza się. Jakoś nawet 3-4 miesiące bez alkoholu wytrzymam bez problemu. Co do ilości alkoholu. Piję zawsze po 1 kieliszku wina i 1 butelce piwa, nie więcej. Oszczędzam moja watrobę. Poza tym mam słabą głowę do alkoholu i wolę pić mniej, bo jak za duzo wypiję to potem może być cos bardziej nie korzystnie dla mnie ... Staram się nie mieszac alkoholi. Od ślubu brackiegi, czyli sierpnia 2005 roku, gdzie wódki sporo wypiłem (no dobra, przyznam się, upiłem się), jakoś ten napój czysty mi nie odpowiada. Ale jak wspominałem, staram się mało pić i jak to mozliwe długo. Nie lubię szybko pić alkoholi bo nic z tego dobrego nie wychodzi potem....dla mnie. Zastanawiam się nad ograniczeniem spożywania kawy. Ostatnio dziennie 3 kubki piję. Muszę to zredukować do 2 czy 1 dziennie. Wiem, że nie jest to trunek zdrowy i w dużych ilościach może zaszkodzić. Szczerze kawa mi już zaszkodziła kiedyś....do dziś muszę uważać bo kłopoty zdrowotne się pojawiły z tym zwiazane. Ale jednak teraz i tak pije po 2-3 kawy, ale słabsze. Kiedyś z 2 czubatych łżek (mocnej Sati) a teraz z 1 łyżki (mocnej Sati) robię kawusię. Ale nie umię z niej zrezygnować. Moze jestem uzależniony. Dobra bo odciąłem się na chwile od nauki....muszę do niej wracać (heh.,...sam siebie niepoznaję, taki zapał do nauki, hehe)...jeszcze poczytam blogi znajomych czy cosik nowego się pojawiło. Zostawiam tradycyjnie pozdrowienia dla czytelników. Paps 

21 lutego 2006
no ja mysle ze trzeba walczyc z kawa , przerzuc sie tak jak ja na red bull :o)

ale zdeczka przegialem pale w ten likend jesli chodzi o wodke i redbull , wodke z redbullem ... o fuj juz daje sobie z tym spokoj na pare ... tygodni ;-) ...

o jeny ja szkole juz nie moge trawic i tych wykladow , doprawadzaja mnie do szalu ...

pozdrawiam !
cici
21 lutego 2006
no to widze, ze jestes jedna z nielicznych osob, ktore tak nie chleja...gratuluje:)
To ja 2004`
21 lutego 2006
Wielka smuta po prostu... Rozumiem. Pozdrawiam:)

Dodaj komentarz