Piątek - wyznanie
03 lutego 2006, 22:43
Witam. W odpowiedzi dla Fausta powiem, że pamiętam. Przynajmniej wiem teraz że czytałeś. Nikodem dalej milczy. Może odczekam jeszcze weekend i podejmę ostatnią próbę porozumienia – to by była moja 3 próba odbudowy kontaktu. W czwartek trochę mi się dostało. Przyznałem się, że licznie opuszczałem zajęcia, ba praktycznie od 4 miesięcy na nich nie byłem. Aż mi wstyd. Piotr mi napisał, że nagiąłem jego zaufanie do Mnie. Mateusz mi nieźle nawtykał, pisał nawet mądrze. Daniel napisał, że mi się niezłe lanie należy. Anioł Stróż chce mi nadal pomóc wyjść z kłopotów. Dziś byłem na uczelni, dowiedziałem się tego co chciałem. Szkoda, że promotora nie dorwałem. Czeka mnie mocna mobilizacja aby pozaliczać pierwszy semestr i nie opuszczać zajęć w drugim semestrze. Ja na to przystaję, czeka mnie sporo pracy, wysiłku i nauki. Oczywiście liczę na małą pomoc wykładowców. Jestem studentem, ale mam jeden plus, mam przyznana Indywidualną Organizację Zajęć. Ponieważ chcę skończyć studia to będę stawał na głowie aby to zrobić. Nie poddam się. Dziś spędziłem pół dnia z kimś. Byłem z nim na uczelni, byłem z nim na zakupach. Zrobił nam obiad, podniósł na duchu, pokazał mi światło. Co prawda dla odprężenia, co było trudne w moim przypadku, postanowiliśmy małe co nie co porobić. Było mi bosko, że tak powiem. Ostatnio to z Mariuszem to odczułem. W sumie znowu się uśmiecham. Nie chciało mi się wstawać nawet. Ale wziąłem prysznic, zjedliśmy deser i odprowadził mnie na autobus. A żeby było śmieszniej, to po 19 moja bratowa i Daniel na komórkę mi smsy słali gdzie ja jestem. Wyszedłem rano i nie dałem znaku życia do 19. Martwili się. A ja wtedy akurat przeżywałem cudne chwile. W domu czekał mnie późny obiadek. Zrobiłem psom jedzenie i odpoczywam przed kompem. Dalej uśmiechnięty od ucha do ucha. Dzień spędziłem miło. W sumie to nie czuje się zmęczony. Chyba posiedzę trochę, może poczytam, może na GG poklękam. Choć znając życie za te studia i tak ktoś się odważy mnie ochrzanić z czytających. Leniłem się 4 miesięcy. Kurde ale mi cholernie głupio. Ale mam zamiar wybrnąć jeszcze z tych kłopotów. Jak pisałem, nie chcę się poddawać. Będę szukał światła w tunelu, pilnie zakuwał itp. A jak mi się uda to będę się cieszył jak głupi. Na biurku mam burdel totalny. Muszę trochę ogarnąć. Kurde, nie wiedziałem, że seks tak może odprężyć człowieka i spowodować uśmiech na twarzy. A myślałem, że tak nie będzie. Nawet nie planowałem seksu, ale cieszę się, że zaryzykowałem. W końcu koledze ufam. I znam go troszkę jednak.
Dobra, nie chce mi się ględzić jeszcze o zawaleniu nauki przeze mnie i cudnym seksie z kolegą. Ale cieszę się że tak mi minął dziś dzień. Bo byłem w fatalnym stanie od wczoraj. No nic, pozdrawiam Was, czytelników bloga, który należy do bardzo pokręconego studenta.
P.S. Chyba wiem czego chcę i co bardziej lubię (to do Fausta).
fajnie że było fajnie..
A do nauki to sie przyłóż moze co!!.. chociaz teraz po takim dniu, to trudno sie chyba bedzie ci skupić.. :P
Dodaj komentarz