Marcinek na wesoło


Autor: canis
26 stycznia 2006, 12:25

W nocy do 2 siedziałem i sie rechotałem z kawałów i róznych obrazków które na kompie mam....az sie popłakalem hehe. Dziś dobry humor mam. Postanowiłem przybliżyć swoja osobę, ale też na śmieszno. Myślę, że to trochę Was rozbawi, aczkolwiek nie wiem jak to u Was z poczuciem humory. Liste tworzę cały czas, mozna by książkę napisać zdaniem bratkowej. Na zły humor śmieszne teksty sa jak znalazł. Jak cos dojdzie do tej listy to tez zamieszcze na blogu. Pozdrawiam.

Będąc w 2-3 klasie podstawówki mały szkrab, czyli Ja jeszcze po 22 grał w coś na ATARI. U rodziców byli znajomi w pokoju. W pewnym momencie do pokoju dzieci (mojego i mojego brackiego) wchodzi podpity tatko. Każe wyłączyć komputer i spać. Zaprotestowałem a jak. Ojciec widząc ze mam głęboko gdzieś to co on mówi do mnie wyłączył mi komputer przyciskiem jakimś. To był błąd. Marcinkowi nie wolno było przeszkadzać. Więc mały kurdupel, czyli Ja wstał z krzesła popatrzył wilczym spojrzeniem na ofiarę – jestem mańkutem, tzn. leworęczny – i słabszą, prawą reką z pieści uderzył w pysk ojca. Pewnie był trochę pijany bo ja raczej taki silny nie byłem, ale tym jednym razem mu nosa złamałem. Będąc w 3 klasie podstawówki. Marcinek był bardzo zmęczony nauka, oj bardzo. Wychowawczyni mówił, ze ma dość nauki, a ta powiedziała że jak mam dość to na emeryturę. Więc w domku genialny Marcinek napisał podanie do dyrekcji szkoły. W podaniu prosił o przyznanie mu natychmiastowe emerytury bo jest zmęczony nauką. Do dziś ten list jest w archiwum szkoły. W zeszłym roku szkoła miała jubileusz i odnalazłem swoje podanie na wystawie w szkole. Ale wesołek byłem kiedyś. Moja Świętej Pamięci siostra przyrodnia mówiła na mnie „śmieszek”. Także w 3 klasie podstawówki wychowawczyni, a była to puszysta kobieta, kazała mi iść do świetlicy i powiedzieć konserwatorowi aby video przygotował. Facet po nazwisku wychowawczyni nie wiedział kto to. Wiec mój geniusz znów się objawił. Wyjaśniłem konserwatorowi to tak: „ to ta najgrubsza w całej szkole nauczycielka”. Oczywiście sekretem to nie pozostało. Nauczyciele mieli ubaw ze mnie do łez. Do rzeczy z których dziś się śmieję zaliczam też przyłapanie mnie w wieku 14 lat na masturbacji przez matronę. No wtedy śmiesznie nie było, ale dziś mnie ta sytuacja śmieszy. Z kazania dużo to nie pamiętam, ale sam fakt przyłapania był śmieszny. A mimo zakazu masturbacji i tak dalej się zaspokajałem masturbując się będąc już bardziej ostrożnym. Co o mnie na śmieszno. Czasami potrafię coś śmiesznie nazwać, tym bardziej jak nazwę zapomnę. Do dziś na Ptasie mleczko inaczej mowie. Kiedyś będąc w sklepie z mamą zauważyłem Ptasie mleczko. Kurde, zapomniałem jak to się nazywa. I poprosiłem mamę aby mi kupiła mleko z ptaka. Do dziś tak mówię. I zawsze śmiech jest. Mistrz kulinarny to Ja. Tylko ja wpadłem na to. Robiłem naleśniki pierwszy raz. I tak wyszły omlety, ale to szczegół. Miksowałem mikserem ciasto. I wyjąłem włączony, miksujący mikser z ciasta. Geniusz totalny. Do dziś nie pozwalają mi naleśników robić. Śmieją się też ze mnie z zachowania na ślubie brackiego. Kurde tydzień harowałem jak wół za darmo aby wszystko pomóc zorganizować. I budowa konstrukcji na ogrodzie z zadaszeniem tez mojej pomocy wymagała. Na ślubie byłem już połamany. Zaczęliśmy pić z kuzynami moimi, potem doszli kuzyni bratowej. Ponieważ nie mam wprawy w piciu to się szybko zaprawiłem. Wódka za wódką, nawet popitki nie potrzebowałem. Ale zona kuzyna z którą chyba 7 kolejek wypiłem tak mnie polubiła ze hej. Jak najęci gadaliśmy. Ale wiadomo, skończyłem szybko w łóżku. Po 1 wstałem, psy na spacer i dalej na dół. Przyznam się że się nie zdziwiłem. Rodzina bratowej po północy do domu polazła a moja się bawiła dalej w najlepsze, chyba do 3 w nocy. Ale spoko, po powrocie koło 1 mnie obgadywano i moje picie. Spoko mało piję i rzadko, ale mnie umyślnie spito. Mając 7-9 lat często z brackim kradliśmy ojcu piwo, na współ piliśmy. Film. Mając 11-12 lat gdy rodziców w domku nie było chcieliśmy na video cos obejrzeć. Tytuł na jednej kasecie był „4x4”. Nam (mnie, brackiemu i kuzynowi) się skojarzył z filmem o sporcie. Spoko „sport” był. Okazało się, a cały film obejrzeliśmy, że to pornos ten normalny. Co było potem nic nie napiszę. Ale film widziałem kilka razy. Jakieś 3 lata temu. Mieszkałem jeszcze w bloku z matką pod lasem. Po 1 w nocy poszedłem w zimie na śniegu na spacer z psem. W pewnym momencie coś zauważyłem. Dwa duże zwierza szły za mną. Były według mnie to dwa duże psy (choć takich nie spotkałem), a jak pod latarnię podeszły to zauważyłem ich sierść. Okazało się ze mnie 2 duże dziki śledzą. Pies był bardzo happy, młody, pobawić się chciał. Ja z kolei szybkim krokiem, zdenerwowany uciekałem. Dobrze że je na zakręcie gdzieś zgubiłem. Pies mi nie ułatwiał zadania bo ciągle do dzików chciał iść. Dziś się śmieję z incydentu niedawnego jak to w lecie bracki mi kołdrę zwalił. Hehe. Mi przykro nie było, nie byłem zawstydzony, ale bratowa buraka strzeliła. Bracki mnie potem pół dni przepraszał. On chyba dużo członków nie widział hehe.

Tylko ja potrafię nowe, wyprane ciuchy zaraz pobrudzić. Potrafię posolić herbatę, albo do cukierniczki zamiast do kubka wodę wlać.  

To Ja w śmiesznej formie. Spoko, ja sie z tego śmieję, lubię się z siebie śmiać. Dziś chyba na necie kawałów będe szukał. Chcę sie pośmiać, a raczej ciagle się śmieję.

26 stycznia 2006
ostatnio też zdarzyło mi się posolić herbatę.znam ten ból i dziwny smak
26 stycznia 2006
Hehehehe. Kocham się śmiać, a zwłaszcza z siebie. A najczęściej do zdarza mi się słowa przekręcać, praktycznie na co dzień.
pure_sincerity
26 stycznia 2006
hehehe no no, tez miałam wpadki rózne, niktore nawet podobne do Twoich :)..
Umiejetnosc smiania z siebie to sztuka.. ja również ja posiadam.. na szczescie.. bo gdy bym nie umiała tego bym juz dawno sie powiesiła :D
pure_sincerity
26 stycznia 2006
hehehe no no, tez miałam wpadki rózne, niktore nawet podobne do Twoich :)..
Umiejetnosc smiania z siebie to sztuka.. ja również ja posiadam.. na szczescie.. bo gdy bym nie umiała tego bym juz dawno sie powiesiła :D
26 stycznia 2006
A to dobra cecha - potrafic smiac sie z samego siebie.

Dodaj komentarz