Bieganina
22 lutego 2006, 20:58
No tak, opisuję com robił....dla zasady. Wstałem......nie.....brutalnie mnie obudzono o 7 rano. Gdzieś o 8:15 zwlokłem się z wyrka. Szybkie mycie, golenie i znowu bez śniadania wybieg z domku ok. 8:45. Dziś "zająca nie złapałem" aczkolwiek znów ledwo co zdążyłem na kolejkę. Dotarłem na 9:45 na wykład międzywydziałowy "Teatr pozorowany czyli wstęp do teorii teatru telewizji". Wykładowca puścił film z serki teatr w telewizji czyjakoś tak. Film był o Gombrowiczu i jego "wynaturzeniu" bo nie zakładał butów. Raczej były momenty śmiechu, trochę historii nałożonej było. W sumie listy obecności nie było, facet stwierdził, że to są zajęcia tylko na "zal" i nie ma znaczenia kto chodzi, heh. W połowie filmu przysnąłem, ale spoko, pod koniec byłem obudzony. Po wykładzie pojechałem do Gdańska Głównego do Zakładu Historii Sztuki, mam tam pewną zaległą sprawę, ale tylko orientacyjnie o godziny się dowiedziałem pewnego człowieka którego poszukiwałem. Kolejnym przystankiem był Zakład Pedagogiki. Dowiedziałem się, że nie muszę chodzić na ćwiczenia z pedagogiki (bo mam zaliczoną na ocenę z jakiś ubiegłych lat), więc mi tylko przepisza ocenę. Za to dowiedziałem się, że egzamin jest ustny i zawiera raczej sporą ilość "zbędnego" materiału do nauki. Następnie piechotą poszedłem do Zakładu Psychologii, gdzie w połowie dowiedziałem się co chciałem. Na 14 wróciłem na swój wydział. Czekałem na numizmatykę. Na zajęciach układałem sobie coś w głowie, notatki robiłem jakieś, rysunki, itp. Ziewałem trochę, kimałem heh. Wróciłem do domku po 17 i się kimnąłem. Po 19 wstałem. No nie "brutalnie mnie obudzono". Bratowa zrobiła mi kawę i pod nos mi podsunęła a ja spałem. Zapach pobudził mnie i przestraszyłem bratowa a kawa polała mi sie na brzuch i rękę, heh. Teraz się pokłóciłem z bratowa o "późny obiad". Dobra ide zjesc. Głowa mnie nawala dziś jeszcze. Paps, i do jutra
Dodaj komentarz