Archiwum czerwiec 2006


A to na poprawe humoru
Autor: canis
20 czerwca 2006, 20:11

Jakaś dziwna pogoda. Raz grzmi i pada, następnie słońce wychodzi by za kilka minut znowu grzmiało i padało. Ale teraz słońce wyszło, ładnie sie robi. Pomyslałem sobie aby kilka kawałów zamiescić, które kiedyś dostałem.

Dziadku, dziadku, a kiedy pierwszy raz się kochałeś?
 - Na wojnie, wnusiu...
 - A jak, a z kim?
 - Jak to z kim... Na wojnie się nie wybiera...

Dwóch starszawych jegomościów gawędzi o seksie:
 - Nadal mogę dwukrotnie!!!
 - A który raz sprawia ci największą przyjemność?
 - Myślę, że ten zimą.

Mały Jasio ogląda z wielkim zainteresowaniem swojego siusiaka
 - Mamo czy to mój mózg?
 - Nie synku, jeszcze nie....

U dentysty.
 - Co by mi pan radził zrobić przy moich żółtych zębach?
 - Najlepiej założyć brązowy krawat !

Jak mierzy się choroby weneryczne?
Syfmierką i na kiłometry...

Co mówi kobieta po wyjściu z łazienki?
 - Ładnie wyglądam?
A co mówi mężczyzna po wyjściu z łazienki?
 - Lepiej tam nie wchodź.

Tak !!!
Zgadzam się mój przyszły zięciu na wzięcie ręki mojej
córki z mojej kieszeni do twojej ...

Przedszkole. Jasio zaczyna zwalać na podłogę wszystkie
zabawki z półek. Pani go pyta
 - Co robisz Jasiu?
 - Bawię się
 - W co?
 - W "kurwa mać, gdzie są klucze do samochodu"

 - Tato, a kto to jest alkoholik?
 - Widzisz synu te cztery brzozy? Alkoholik widzi osiem.
 - Tato, ale tam są dwie...

 - A ja swoją cnotę straciłam bezboleśnie
 - ????
 - Jak go wyjął pękła ze śmiechu

Para w łóżku:
 - To twoje piersi, czy gęsia skorka?
 - A ty się kochałeś, czy trząsłeś z zimna?

Żona do męża:
 - Kochanie, a wiesz, że mamusia była wczoraj u tego
   słynnego dentysty?
 - Taak? A co, kanały jadowe jej udrażniał?

Dwa rekiny zauważyły łebka na desce windsurfingowej. Jeden
mówi do drugiego
 - O. I to jest obsługa. Ładnie podane, na tacy,
   ze serwetką...

......
Autor: canis
20 czerwca 2006, 15:54

Jest goraco. Cięzko się czasami oddycha, jakieś "frędzle" ciagle lataja w powietrzu. Od jakiegos tygodnia wystawiamy w cieple dni w cieniu klatke z królikami na taras. W nocy sa wtedy spokojniejsze. Psy się jednak mecza w te pogody, więc trzeba je polewać wodą. Jednak i tak sił im nie brak na zabawy. W niedzielę bracki pojechał do Lęborka po wujka, ktory uczestniczył jak co roku w maratonie a ja z bratową i znajomymi do ZOO pojechaliśmy. W sumie dobre pół dnia tam bylismy, od ok. 14:35 do ok. 18:45. Ale jak są dzieciaki to się dłuzej zwiedza. W sumie troszkę jako przewodnik robiłem. Wczoraj poszedłem do skarbówki bo wezwanie dostałem. Zapomniałem wstawić datę urodzenia w picie i osoba która mi go wypełniała w złe rubryki wpisała sumy. W sobote mieliśmy burzę. Troche szkód narobiła. Walneła w blok, który widać w mojego okna, znajomi w nim mieszkaja i im telefon z identyfikacja numerów strzelił (do wyrzucenia) i staraja się telewizor uratować, czyli w naprawie jest. U nas małe szkody, ale tez były. Musiałem wyłaczyć kompa i tv - nie chciałem ryzykować. Dzis siedze w domku, mam trochę do przygotowania rzeczy. W wolnych chwilach pracuję nad pewnym "projektem" moim, który ma być czymś w rodzaju zagadnień tematycznych i podaną literatura z mojej dziedziny naukowej. Ja raczej dobrze się czuje, choć czasami ciężko mi sie skupić. W lipcu mama przyjeżdza...ciekawe jak to bedzie. W sumie ona ma częstrzy kontakt z brackim, bo on częściej jest w domu jak mama dzwoni. Nie powiem, ze jestem bez winy w stosunku do matki czy innych. W sumie zawsze uwazałem, że jeśli dwie osoby się nie moga dogadać to jest to wina owych dwóch osób. Nie ma osób bez win. Wiem, że czasami można się pośmiać z rodzina, czasami bliscy nas wkurzają. Ale zycie bez tych kłótni było by monotonne. Nie lubię tylko jak matka zaczyna panikować, bo nie wie gdzie położyła okulary a wyjść gdzies trzeba. W sumie ma chyba 3 pary okularów i zawsze je gdzieś połozy, a potem wszyscy szukać maja. Gdy wyjechała, moje życie zmieniło sie. Trochę odżyłem, zacząłem się częściej uśmiechać. W sumie ja się zmieniłem od lutego. Raczej nerwowej atmosfery wole unikać...nie lubię się kłócić. Nie lubię stwarzać problemów innym, nie prosze o kasę matki, bo nie mam serca. Ale czasami sam dla siebie jestem zagadka. Teraz trochę sie stawiam rodzinie. Bo wchodza mi na głowę. Kiedyś mieli duzy wpływ na moje zdanie, lecz teraz utracili ten wpływ, buntuje się w sprawie mojej części domu. Nie chce aby matka mi urządziła dom tak jak ona chce. Wiem, ze kłótnie będą...nie chce się kłócić, ale tez nie chcę aby mówili mi co mam robić i jak coś ma być zrobione. Narazie staram się urzywać moich zdolności dyplomatycznych...ale przyszłość pokaze czy będą w stanie moje zdanie uszanować. Jutro czeka mnie wizyta u lekarza...rano, potem wstepuje na uczelnię. W czwartek mam test na uczelni do którego ucze się od kilku dni. W sumie staram się teraz zmienic poki moge i mam taka szansę...a zmiany sa potrzebne. Dobra...czas mija, książki czekają....kawa czeka....więc zmykam. Tym którzy zaczeli juz wakacje życzę miłych, spokojnych, słonecznych i udanych wakacji. A osobom, które pracują pozostawiam pozdrowienia i aby się nie odwodnili.  

ZOO
Autor: canis
15 czerwca 2006, 22:10

Boże Ciało. Czwartek. Obudziłem się o 7:14. Wstałem ok. 8:27. Na 9:00 byłem umówiony z Aniołem Stróżem. Szybkie mycie, golenie, dobranie ubioru, aby ładnie było. Wyrobiłem się czasowo. Na ulicach spokój. Do SKM podeszliśmy jeden przystanek. Z Redłowa do Oliwy SKM. Na pętli w Oliwie trafilismy na procesje. Głupio się przyznam, że to moja pierwsza procesja w życiu. No i jeszcze nie zdażyło się abym wstał przed 11 w Boze Ciało. Winnym tego stanu rzeczy jest Anioł Stróż. Ale nie żałuje. Trochę na autobus sie czekało. W końcu przyjechał. Pojechał w kierunku ZOO, a raczej pod ZOO. Planowana druga wycieczka w życiu do ZOO się super udała. Bilety po 8 i 4 zł. Pierwsze stanowisko to foki. Trochę się zapatrzyłem bo fajnie było, te odglosy, trzepotanie płetwą. Następnie stanowiska były ze Sloniami, hipopotamami (bardzo fajnie tu było), lamami, zebrami i innymi kopytnymi. Potem doszliśmy do dość śmierdzacego miejsca. Ptaki, plazy, gady. Na zewnątrz bardziej śmierdziało, w środku nie. No były chyba 2-3 gatunki boa (m.in. psiogłowy), dwa krokodyle (nilowy i kubański), inne węże jadowite (malo ich, chyba 2-3 gatunki), ptaszyny, które dość śmierdziały, a raczej te odchody. Potem powrót do fok. Następnie pingwiny były - skojarzyło mi się od razu z filmem "Powrót Batmana". Za pingwinami były małpy i małpopodobne. Fajne, duze klatki i wybiegi są. Super zrobione. Pamietam co mnie tu rozśmieszyło. Było to przy pierwszej klatce z malpami. Turyści robili zdjęcie Mandrylowi. Ten nawet jak gwiazda pozował. W końcu gdy zdjęcie zostało zrobione, mandryl pokazał na czoło znak, oznaczajace powszechnie dla ludzi "świrnięty" etc. Zabawnie to wygladało. Uważał turystów za "pomylonych", hehe. Widziałem tylko głowe kotka, chyba pantery. Potem znowu lamy, sziki, flamingi, ptactwo, żubry, tygrysy, wilk, wielbłady, lamy, gibbony, zwierzęta futerkowe, niedzwiedzie, rysie, tygrysy jakieś znowu etc. Wiele ciekawych zwierząt mają, niektóre nazwy nawet mi były nie znane. W sumie najbardziej mnie interesowała część wycieczki do ptactwa, gadów, plazów. Oczywiscie węże i krokodyle to obowiazkowo (mam na tym punkcie lekkiego chopla), małpiatki mi się podobały, dziki nie nowość, częste je widzę u siebie na dzielnicy, kotowate, i inne drapiezniki. w sumie 3-4 godziny zwiedzania przynajmniej. Szczerze wszystkim polecam. Ja za niedługo znowu sie tam wybiore. Postanowiłem, że w miarę wolnego czasu co 2 miesiace będę się starał postawić stope na terenie ZOO. Powrót do Oliwy był na zakończenie. Do Gdyni pojechaliśmy autobusem, przez Osowę. Trochę się kimnąłem. W domku byłem po 15. Poszedłem sie od razu kimnać. Dalej myslę o ZOO i zwierzaczkach. Dzień był bardzo udany. Jutro małe odwiedziny mnie czekaja i wracam pouczyć się. Weekend raczej naukowo chcę spedzić. Goraco mi jest, więc skończe pisanie. Zaczne cos czytać. Pozdrawiam

Zadowolony
Autor: canis
14 czerwca 2006, 01:31

Dziś był miły dzień. W sumie to jest cieplo. Bez wody się nie ruszam. Wczoraj byłem w Gdańsku. Szczerze wkurwia mnie tamtejsza komunikacja miejska. Raz, że autobusy sie spóźniają. Dwa że jeszcze te stare zabytki psujace się jeżdzą. Ostatnio jechałem jelczem linią 162 i skrzynia biegów nawaliła. Nie wchodzil bieg i trzeba bylo wysiadać. Mniejsza z tym. W Gdyni jest bezproblemowa komunikacja. Ponoć od północy z 13 na 14 ma byc strajk kolejowy w trójmieście. Nie wiem jak skm będzie kursowało o ile będzie kursowało. Ponoć jakies autobusy z Rumi do Gdańska podstawiają. Dziś byłem w Gdańsku znowu. Zakupiłem na dvd "Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia". Doszła pod moją nieobecność do  domu takze przesyłka z zamówioną prenumeratą "Sherlock Holmes" (nr 1-12). Bracki odebrał i ponoć zaraz chiał otworzyć gdyby nie bratowa. On mi każda pocztę otwiera. Nie moge go tego oduczyć. Zamówiłem też prenumeratę na nr 1-12 "Poirot'a" i "Harry Potter i więzień Azkabanu". W sumie mam dobry nastrój z tego powodu. Wczoraj bracki odebrał dla mnie wezwanie do skarbówki. Jakiegoś podpisu brakuje i muszę wszystko wziąść aby sprawdzili. Człowiek ma tyle na głowie i jeszcze ta skarbówka mi nie na rękę. Przyjazd matrony się niepomiernie zbliża. Juz bywa męcząca przez telefon. Na czwartek planuję wypad do ZOO z Aniołem Stróżem. Ostatnio byłem tam jak miałem 11-12 lat. Ponoć jest bardzo dobrze zaopatrzone. Co mam Wam jeszcze napisać???? U mnie potwornie ciepło. Dzis po raz pierwszy w tym roku cały dzien byly króliki na tarasie w cieniu. Bracki pieli ogródek, bo przyjeżdza wujek, brat babci. W sumie to jest ukochany wnuczek. Ja jestem tym niechcianym. Babcia sama namawiała matkę aby ciążę usunęła. A jak juz się urodziłem to prezenty od dziadków dostawał brat a ja nie. Dziś wyszedłem z domu i mi puściła zabojcze spojrzenie. Moja babcia uważa ze powinienem od 8 rano do 18 na ogródku pracował. W sumie według niej wazniejszy jest ogródek niz szkoła, nauka, praca, a ze znajomymi to w ogole spotykać się nie powinnismy. Dzis spotkałem kolegę z podstawówki, trochę pogadałem, miło było. Ostatnio czasami śnia mi sie koledzy i koleżanki z podstawówki i liceum. Nie wiem czemu. Imiona pamiętam, gorzej z nazwiskami. Zawsze szybciej zapamiętywałem imie niz nazwisko. W sumie może co jakis czas tu cos napiszę, teraz trochę luźniejszy bywam. A na dzis już skończe bo zmeczony jestem. Mimo to aby pokazać że nie brakuje mi dobrych manier to zostawiam pozdrowienie dla osób które w wolnej chwilce tu zagladają. Ja także Was czytam, choć nie zawsze komentuje.  

Spoko
Autor: canis
09 czerwca 2006, 21:35

U mnie spoko. We wtorek przyjechało wujostwo i kuzynek i brat robił z wujkiem samochód kuzyna, który kupił, a ja, bratowa i kuzyn grillem się zajęliśmy. Było super. Towarzystwo, śmiechu pod dostatkiem. Trochę mnie alkohol wziął. A w środę rano do lekarza. Pojechałem, co sie okazało potrzebne mi skierowanko, a w marcu pytałem się czy potrzebuję skierowanie to mówili że nie. Dzis załatwiłem skierowanko. Oczywiście wpuscić to mnie pacjenci wpuścili na 1 min do rodzinnego a jak wyszedłem to mnie chcieli roznieść że wszedłem, a grzecznie się pytałem czy moge wejsc na chwilę po skierowanie. W środe musiałem kaca odchorować. Sporo wody wypiłem. Dopiero wieczorem wróciłem do życia. W czwartek byłem na uczelni....kserowałem. Zapomniałem oddac książkę do lektorium, ale w poniedziałek oddam. No i załatwiłem pewną rzecz u jednego doktorka...wsprawie pracy zalkowej. Zaczyna się spokojny okres u mnie. W poniedziałek idę na rozmowę o pracę...popytać, dowiedzieć się to i owo. Na czwartek planuję wypad do ZOO. W sumie to nic ciekawego....poczytam, pouczę się. W sobotę ma nocować kuzyn, pewnie coś się wypije. W domku spokojna atmosfera. Babka wkurwia mnie co chwilke. Postaram się cos niedługo napisać...zobaczymy jak to wyjdzie. Tymczasem pozdrawiam

Dzień Dziecka
Autor: canis
01 czerwca 2006, 00:55

No tak, nowy miesiac. Więc aby tak pusto nie było coś napiszę. To małe info dla Tecumseh - Co do filmów z Chuck'iem Norris'em to przyznam się, że obejrzalem wszystkie filmy z jego udziałem (no Strażnik Teksasu to nie wszystkie). Jestem, byłem i będę jego fanem. Najbardziej lubiałem filmy "Oko za oko"; "Z zimna krwią"; "Samotny Wilk McQuade"; "Delta Force" i chyba ten z 1993 roku chyba co sie w policjanta wcielił i z jakims Szatanem ma doczynienia. zapomniałem tytułu. Troche znam faktów z jego życia. Cóż filmem, a raczej znajomościa filmów i pewnych info z życia aktorów mnie kiedyś bardzo interesowało, teraz mam mało czasu aby to śledzić. Co do Dnia Dziecka to aby się ktos tam nie obraził, bo się za dorosłego uważa, ale ja myślę, że dzieckiem jest każdy dopoki ma rodziców. Ja mam jeszcze matke więc się uznaje za dziecko, choć specjalnie Dnia Dziecka nie obchodzę już. Pozdrawiam raz jeszcze.